Gorzki wieczór w Pniewach

1 rok temu | 12.11.2023, 18:54
Gorzki wieczór w Pniewach

Niestety, 11 listopadowej eskapady na Wielkopolskę BSF Bochnia zbyt dobrze wspominać nie będzie. Nasz zespół uległ w Pniewach miejscowym Red Dragons. Spotkanie miało dość dziwny przebieg, z nieszczęśliwym dla bochnian zakończeniem.

BSF, podbudowany zeszłotygodniowym zwycięstwem w Toruniu, pod Poznaniem liczył na umocnienie się w TOP 8 FOGO Futsal Ekstraklasy. Bochnianie od początku ruszyli na rywali, chcąc szybko zdobyć bramkę i przechylić szalę na swoją korzyść. Pniewianie starali się wyprowadzać groźnie ataki, ale dzięki solidnej postawie gości nie przekuwali ich na trafienia. Problem naszej drużyny leżał w ofensywie, bo pomimo kilku dogodnych szans jej gracze nie potrafili umieścić futsalówki w siatce. Najlepsza nadarzyła się w siódmej minucie. Po zagraniu ręką w polu karnym miejscowych sędzia podyktował rzut karny. Do wykonania podszedł Sebastian Leszczak, ale niestety – nasz kapitan nie zdołał pokonać golkipera. Sytuacji BSF miał jeszcze kilka, ale do przerwy na tablicy wyników widniał bezbramkowy remis.

Przełamanie nadeszło wraz z początkiem drugiej odsłony. W dwie minuty po wznowieniu gry Pedro Pereira znalazł się z piłką przed szóstym metrem i czubkiem buta, po ziemi, wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie. Od tej pory spotkanie rozkręciło się. Bochnianie ruszyli po kolejne gole, których byli naprawdę blisko. Piłka jednak, jak zaczarowana, nie chciała sięgnąć celu…

Red Dragons z kolei szukali wyrównania, czego dokonali w trzydziestej trzeciej minucie. Po aucie Gerard Romero pomierzył po krótkim słupku i zaskoczył Kevina Kollara. Dwie minuty później hala w Pniewach świętowała kolejne trafienie swoich ulubieńców. Na skutek nieporozumienia z obrońcą bocheński golkiper sfaulował napastnika w polu karnym. Arbiter odgwizdał przewinienie, z czego gospodarze skrzętnie skorzystali - Mateusz Kostecki z linii sześciu metrów pewnie wpakował futsalówkę do siatki.

W trzydziestej siódmej minucie mecz ponownie stanął na remisie. Minor Cabalceta z Pereirą szybką wymianą podań rozmontowali przeciwną defensywę, po czym nasz kostarykański golleador wpisał się na listę strzelców.

Remis nie zadawalał jednak podopiecznych Antuna Bacica, którzy celowali w komplet „oczek”. Zdecydowali się zagrać „va banque” i wycofać bramkarza. W poprzednich meczach dzięki temu udawało im się wyciągnąć korzystny rezultat. Niestety, tym razem miało być inaczej…

W trzydziestej ósmej minucie Cabalceta niecelnie zagrał do wbiegającego w „szóstkę” Kamila Surmiaka. Piłka trafiła do Adriana Skrzypka, który bez zastanowienia posłał ją w kierunku pustej bramki rywali. Pniewianin trafił, a gol ten okazał się zwycięskim. Miejscowi nie dali już sobie wydrzeć wygranej z rąk i ostatecznie do Bochni nasi zawodnicy wracali bez punktów.

 

Udostępnij
 
6875544