W piątek o godz. 20:00 BSF ABJ Powiat Bochnia na własnym parkiecie podejmował drużynę Ruch Chorzów. Spotkanie zakończyło się naszym zwycięstwem 9:6 (1:2).
Był to mecz arcyważny dla obu zespołów, ponieważ zarówno my, jak i goście, zajmowaliśmy odpowiednio przedostatnie i ostatnie miejsce w tabeli FOGO Futsal Ekstraklasy. Dodatkowo było to pierwsze spotkanie pod wodzą nowego trenera – Eu Domingueza.
Mecz rozpoczął się w wysokim tempie, które narzucił BSF ABJ Powiat Bochnia. Pressing oraz aktywna gra zmusiły Ruch Chorzów do głębokiej defensywy. Goście często się mylili i nie stwarzali wielu sytuacji. W 5. minucie bliski szczęścia był Michał Tkacz, którego świetna przewrotka zatrzymała się na słupku. Chwilę później, w 7. minucie, po świetnym podaniu Minora Cabalcety, wynik otworzył Sebastian Leszczak. Niestety, prowadzenie utrzymaliśmy tylko trzy minuty – w 10. minucie wyrównał Daniel Jagodziński.
Bochnianie mieli kilka doskonałych okazji, ale brakowało skuteczności – raz piłkę sprzed linii bramkowej wyłapał bramkarz, innym razem po strzale Sebastiana piłka trafiła w poprzeczkę. W 18. minucie, po szybkiej kontrze, Aleksander Harstein wyprowadził gości na prowadzenie po asyście Wiktora Skały. W końcówce połowy urazu doznał Marek Karpiak, którego w bramce do końca meczu zastąpił Rafał Aksamit. Do przerwy to Ruch prowadził 2:1.
Druga połowa przyniosła prawdziwą huśtawkę emocji. W 24. minucie Michał Tkacz podwyższył wynik na 3:1, a chwilę później – po błędzie w obronie – Łukasz Biel zdobył gola na 4:1. Gdy wydawało się, że wszystko jest rozstrzygnięte, kolejne trafienie po odbiorze piłki na naszej połowie przez Segeta dorzucił jeszcze Aleksander Harstein (1:5, 25’).
Wtedy jednak rozpoczęła się niesamowita pogoń. W 26. minucie po podaniu Mateusza Prokopa gola zdobył Minor Cabalceta. Dwie minuty później ten sam zawodnik był bliski kolejnego trafienia, lecz piłka zatańczyła pomiędzy słupkami. W 30. minucie po rzucie wolnym Ruch ponownie podwyższył (2:6, Mariusz Seget), ale już kilkadziesiąt sekund później – po naszym rzucie wolnym i podaniu Sebastiana Leszczaka do Minora – zrobiło się 3:6.
Rozpędzony BSF nie zamierzał się zatrzymywać. W 31. minucie Mikhael Almeida zdobył gola na 4:6 po dwójkowej akcji z Franem, a w 32. minucie po potężnym strzale kapitana, Sebastiana Leszczaka, było już tylko 5:6. W 33. minucie Minor Cabalceta dobił strzał Arkadiusza Budzyna, doprowadzając do wyrównania. Trybuny eksplodowały z radości!
W 35. minucie ponownie Minor – po kolejnej asyście Arka Budzyna – wyprowadził nas na prowadzenie 7:6. Chwilę później goście mieli okazję do wyrównania, lecz po strzale Tkacza piłka trafiła w słupek. Kontrę perfekcyjnie wykorzystał Fran, który po podaniu Leszczaka podwyższył na 8:6.
W ostatnich sekundach spotkania Arkadiusz Budzyn przechwycił piłkę i zagrał do Minora Cabalcety, który ustalił wynik na 9:6.
To był mecz pełen emocji i walki do ostatniej sekundy – pokazujący, że w sporcie zawsze warto wierzyć i walczyć do końca!
#BSFRCH